Ze starej kroniki – początki szkoły.

W jednej z izb domu pana Nowakowskiego powstała pierwsza w Przyjmie szkoła, do której uczęszczało około 20 – 30 dzieci. Ważne to dla wsi wydarzenie miało miejsce około roku 1914. Najstarsi ludzie Przyjmy pamiętają kilka nauczycieli z owych czasów. Byli to p. Bielawski, P. Mieczysław Wróblewski z Brzeźniaka, p. Stefania Filipiakówna ze Słupcy i później p. Koronkowski, który przyczynił się do podniesieni stopnia organizacyjnego szkoły z dwóch do czterech klas. Jedna izba lekcyjna mieściła się u pana Aleksandra Konieczki w Lubczu, druga u p. Dylewskiego w Przyjmie (ok. 1934 r.). W 1935 r. wybudowano w czynie społecznym remizę strażacką. Dwie izby przeznaczono na szkołę, a część pomieszczeń służyła jako mieszkanie dla kierownika szkoły. Uważano to wówczas za wielkie osiągnięcie. Gdy wybuchła wojna w roku 1939, polską szkołę zamknięto. Przez miesiąc p. Koronkowski prowadził lekcje w języku niemieckim, później uczyły się tylko dzieci okupantów.

Ze starej kroniki – pierwsze lata po wojnie…

W bardzo trudnych warunkach rozpoczynali pracę pierwsi powojennie nauczyciele – pani Ludwika Taraszka, a od jesieni – pani Genowefa Lewartowska. Dotkliwie odczuwano brak książek, zeszytów, sprzętu, podstawowych pomocy naukowych. Przy lampach naftowych nauczycielki zapisywały w dziennikach nazwiska dzieci, które rozpoczynały naukę czytania, a powinny niedługo kończyć szkołę podstawową. Społeczeństwo doceniało wysiłki pedagogów i pomagało przetrwać trudne lata. Nauczyciele odwdzięczali się dostarczając rozrywek kulturalnych. Zysk z przedstawień przeznaczono na kupno książek oraz niezbędnych pomocy naukowych. Pani Genowefa Maciaszek, jedna z pierwszych nauczycielek tego okresu wspomina jeszcze dziś ze zgrozą o napadzie bandy, która obrabowała rekwizyty do sztuki „ W górę serca: (r. 1946). Stopniowo warunki poprawiały się, podnosił się też stopień organizacji szkoły – z pięciu klas do siedmiu. W związku z tym wynikła potrzeba poszerzenia bazy lokalowej. Oprócz izb lekcyjnych niezbędne stały się mieszkania dla nauczycieli. Pobudowanie nowej szkoły było ambicją naszego największego działacza wsi – pana Wiktora Nowakowskiego.

Po wyzwoleniu, dnia 16 kwietnia 1945 r. szkoła została znów otwarta.

W jaki sposób powstała w Przyjmie nowa szkoła!

W roku 1955 odbywała się w Golinie uroczystość jubileuszowa OSP. Na części nieoficjalnej, na której był obecny między innymi I Sekretarz KP PZPR towarzysz Kazimierz Lamprycht, p. Wiktor Nowakowski – naczelnik straży w Przyjmie, przy wręczaniu mu odznaczenia, wyraził życzenie, by w jego rodzinnej wsi powstała nowa szkoła. Biorąc pod uwagę wielkie zasługi p. Nowakowskiego, obiecano zając się tą sprawą.

I tak jesienią 1966 roku po decydującej rozmowie z wysłannikiem Elektrowni Pątnów – Eugeniuszem Atłasem, zastępcą dyrektora do spraw ekonomicznych, powołano komitet Budowy Szkole, w skład którego wchodziło ponad 20 osób. Przewodniczącym Komitetu został p. Nowakowski, który był w stałym kontakcie z Elektrownią i ściśle współpracował z tow. Lamprychtem oraz dyr. Zielińskim.

Za fundusze zebrane od mieszkańców Przyjmy, Lubcza i Benignowa zakupiono plac pod budowę od Ludwika Papierskiego za 36 tys. złotych. Wprawdzie w tym czasie cała remiza strażacka została zamieniona na szkołę, ale potrzeby okazały się o wiele większe.

Do zadań komitetu należało zebrać i zwieść materiały budowlane przekazywane przez Elektrownię, a także ogrodzić działkę. Deklaracje finansowe ludności wspólnie z funduszami zaofiarowanymi przez Kółko Rolnicze wyniosły 340 tys. zł. Należało jednak zebrać ok. miliona złotych, by można było wystąpić o dofinansowanie ze SFBSiJ. I tu z pomocą pospieszył Komitetowi Budowy I sekretarz KP PZPR to. K. Lamprycht. Pomógł on w nawiązaniu kontaktów z dyrekcją Elektrowni Pątnów i generalnym wykonawcą tej budowy – warszawskim „Beton – Stalem”. Pracownicy Elektrowni zgodzili się przekazać w czynie społecznym materiały budowlane. Załoga „Beton – Stalu” postanowiła wybudować gmach szkoły w stanie surowym, zamkniętym. Do pracy włączyli się inni podwykonawcy: załogi Energomontażu – Północ z Warszawy, Instalu – Poznań, Elektrobudowy – Katowice, Hydrobudowy – 7 z Poznania. Zakłady te zadeklarowały czyn przy budowie wartości od 150 do 225 tys. zł każdy. Likwidowały też trudności, które występowały w czasie pracy.

I wreszcie 28 maja 1967 roku nastąpił długo oczekiwany moment – wmurowanie kamienia węgielnego pod gmach nowej szkoły.

Ze starej Kroniki Szkolnej, autor p. Konieczka